Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Polityka
Nr: 09.04
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2004
Od trzech dni nie dostaliśmy nic do jedzenia. Moje dzieci umierają z głodu. Nie mogłem niczego zabrać, nie mam pieniędzy. Sękatymi dłońmi zakrywa twarz, stoi przede mną bezradny. A ja im nie mogę pomóc. Nieszczęście rozdziera mi serce. Tak wygląda to przesiedlenie, o którym się mówi tak wielkimi słowami. Ludzie tłoczą się w budynku dworcowym, szukają ochrony przed zimnem. Wysoki, szczupły mężczyzna z czarną czapką futrzaną na szlachetnej głowie patrzy na mnie poważnym wzrokiem. Pewnie widzi we mnie jeszcze jednego potwora, a może myśli, że mam dobre serce? Chętnie bym z nim porozmawiał, ale lękam się zacząć rozmowę. Jest jednym z
Od trzech dni nie dostaliśmy nic do jedzenia. Moje dzieci umierają z głodu. Nie mogłem niczego zabrać, nie mam pieniędzy. Sękatymi dłońmi zakrywa twarz, stoi przede mną bezradny. A ja im nie mogę pomóc. Nieszczęście rozdziera mi serce. Tak wygląda to przesiedlenie, o którym się mówi tak wielkimi słowami. Ludzie tłoczą się w budynku dworcowym, szukają ochrony przed zimnem. Wysoki, szczupły mężczyzna z czarną czapką futrzaną na szlachetnej głowie patrzy na mnie poważnym wzrokiem. Pewnie widzi we mnie jeszcze jednego potwora, a może myśli, że mam dobre serce? Chętnie bym z nim porozmawiał, ale lękam się zacząć rozmowę. Jest jednym z
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego