od rodzinnego domu po pochyłości wzgórza, w połowie stoku skręca ku drodze, mija figurę świętego Jana Nepomucena, osuwa się jeszcze trochę niżej i trafia pod zamknięte na skobel wrota, a za wrotami, w dość obszernym dziedzińcu, rozpiera się krzepkimi węgłami dom Ciotki, o ścianach brązowych i smolnych - poprzez szyby okien tłoczą się ciekawe muszkatele i mirty Mocnej Hanuli.<br>Słyszę z drewutni sypki szczęk siekiery - tylko bukowe drewno daje ten akuratny, krągły odgłos - a to przecież ja, ja sam rąbię drwa, tak mi Ciotka kazała, ledwiem wrócił ze szkoły.<br>Widzę przez uchylome drzwiczki, jak Mocna Hanula wypędza bydło z obory po południowym