Kipiński!<br>Kazimierz zgodził się z łatwością.<br>Czekał dość długo na ową niezwykłą pieczeń. Rozglądał się po alkierzyku, a zobaczywszy porzuconą na oknie gazetę podjął ją i zaczął przeglądać. Była srodze nadszarpana i poplamiona czymś tłustym, na domiar zaś - jak na gazetę - dość stara: sprzed trzech miesięcy. Niemniej z zaciekawieniem odczytywał to i owo z kroniki krajowej, a nawet zagranicznej, gdzie uwagę jego zwróciła szczególnie taka oto, niezwykła, choć krótka wiadomość: "W Madrycie pokazują teraz cielę morskie, które w trzech językach, hiszpańskim, włoskim i portugalskim, wymawia bardzo wyraźnie słowa: ojciec, matka, brat, siostra, głód, pragnienie i sen".<br>Rozmyślał właśnie nad owym madryckim fenomenem, gdy