ich chyba kosztowało w sytuacji, gdy zarówno Aleksander I, jak i Mikołaj I tak często nie dotrzymywali składanych Polakom obietnic. Wallenrodyzm budził znacznie poważniejsze skrupuły moralne. Jeśli wierzyć Waleremu Wielogłowskiemu, który na krótko przed śmiercią Mickiewicza miał z nim na ten temat rozmawiać, Wieszcz powiedział mu, że gdyby był bogaty, toby wykupił wszystkie wydania poematu i spalił na jednym stosie: "Bo w nim, chwaląc zdradę, podniosłem tę szkaradną myśl w narodzie moim". Szpiegostwo natomiast zdecydowanie potępiano, choćby przyświecały mu jak najszlachetniejsze pobudki. Bezinteresowność wywiadowczej działalności Kraszewskiego, gdyby nawet o niej wiedziano, nie stanowiłaby w oczach ówczesnej opinii polskiej wystarczającego alibi.<br><br><page nr=285> <tit>Car