niektórych stołach brzęczały monety, więc szedł tam, ale okazało się, że to były pięcio- lub dziesięciozłotówki, z których również nie miał wydać. Ktoś pociągnął go za rękaw i wcisnął mu do ręki sto złotych.<br>- Płacę herbatę i ciastko, ale prędko, bo już muszę iść. - Może drobne, proszę pana?<br>- Gdybym miał, tobym panu nie dawał stu złotych. Niechże pan zmieni!<br>- To i mnie po drodze! - zawołał gość siedzący przy tym samym stole i wręczył mu 50 złotych.<br>Trzej panowie, którzy mu dali dwudziestozłotówki, chodzili za nim po całym rewirze.<br>- No jakże z tą resztą, będzie czy nie? - Zaraz, zaraz, proszę panów.<br>Na