doliną jak monstrualne sanie bobslejowe. Może lepiej porównać ogromną lawinę lodu do jakiegoś niesamowitego spychacza, który zgarniał przed sobą wszystkie luźne okruchy skalne ­ moreny (u czoła lodowca jest ich zawsze pod dostatkiem). Zsuwający się lód pękał na bryły, mieszał się z gliną i kamieniami, a czym był niżej, tym szybciej topniał. Pędząca masa sama zasilała się w napędzającą ją wodę. Na dodatek wcześniejsze deszcze nawilgociły mocno grunt. Błotno-lodowa mieszanina niosła śmierć i zniszczenie.<br>Silny wstrząs tektoniczny był oczywistą przyczyną wielkiej lawiny lodowej z maja 1970 r. O ileż trudniej wytłumaczyć katastrofę ze stycznia 1962...<br>Są jednak ważniejsze pytania. Po każdej