tylko tyle,<br>Że bywają nagłe zmierzchy i przychodzą pewne chwile...<br><br>A łódź moja trwa u brzegu - ponad rzeki<br> głęboczyzną -<br>I ta woda, co śni siebie - jest jej grobem i ojczyzną.<br><br>I ktoś bardzo wieloraki łodzią chwieje i kołysze -<br>A stwierdziłem wokół zieleń i stwierdziłem wokół ciszę...<br><br>A to oni łódź trącają, upojeni snem i trwogą -<br>I odpłynąć chcą koniecznie, lecz nie mogą, bo nie mogą...<br><br>Sił im starczy do majaczeń w mgle, co w śmierć się sączy błędna,<br>Ale brak im dzielnej mocy, co do wioseł jest niezbędna...<br><br>A ja pragnę, by łódź drgnęła, gdy się tłumnie zbliżą do niej,<br>I