własnego gustu, programu, przeżycia pokoleniowego. Przede wszystkim twierdzi, że one wcale głównie nie zależą od rzeczywistości pozapoetyckiej, polityki czy założeń teoretycznych, ale raczej od wrażliwości na poezję takich a nie innych poprzedników, od wyboru całkowicie osobistego i nie dającego się teoretycznie opisać. Rozpatrzenie się we własnym świecie poetyckim, wybór bliskiej tradycji w pewnym sensie pozwalają dopiero rozpoznać świat zewnętrzny.<br> Poeta posuwa się do twierdzenia paradoksalnego, w którym jednak ujawnia się coś prawdziwego. Mówi, że "to nie przeżycie pokoleniowe tworzy poetę, ale poeta tworzy sobie przeżycie pokoleniowe". Czy miałoby to znaczyć, że literatura może kształtować rzeczywistość? Czy może raczej obraz pamięci?<br> Barańczak