Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Wielbłąd na stepie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1978
wody, odmierzali ją po kusztyczku, żywili się zasuszonym mięsem wielbłądzim, twardym jak zeschłe łyko. Jeden z wędrowców dostał porażenia słonecznego i umarł w męczarniach. Pogrzebali go na pustyni. Nocą tak potwornie jęczały szakale, że jeszcze teraz, kiedy Wasyl to wspomniał, wzdrygał się z odrazy.
Chłopcy odwiedzili wszystkie nory, poprawili sidła, trafił się jeszcze jeden suseł, który niedawno wpadł w pętlę, ciskał się, walczył, szamotał, trzeba było dobić go pałką, co Wasyl uczynił jednym wprawnym ciosem. Okrwawiony pyszczek susła wytarł w trawę, chuchnął w miękkie futerko i schował ciepłe jeszcze zwierzątko do worka. Należał się im odpoczynek. Usiedli na kępach wyciągając przed siebie
wody, odmierzali ją po &lt;orig&gt;kusztyczku&lt;/&gt;, żywili się zasuszonym mięsem wielbłądzim, twardym jak zeschłe łyko. Jeden z wędrowców dostał porażenia słonecznego i umarł w męczarniach. Pogrzebali go na pustyni. Nocą tak potwornie jęczały szakale, że jeszcze teraz, kiedy Wasyl to wspomniał, wzdrygał się z odrazy.<br>Chłopcy odwiedzili wszystkie nory, poprawili sidła, trafił się jeszcze jeden suseł, który niedawno wpadł w pętlę, ciskał się, walczył, szamotał, trzeba było dobić go pałką, co Wasyl uczynił jednym wprawnym ciosem. Okrwawiony pyszczek susła wytarł w trawę, chuchnął w miękkie futerko i schował ciepłe jeszcze zwierzątko do worka. Należał się im odpoczynek. Usiedli na kępach wyciągając przed siebie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego