Typ tekstu: Książka
Autor: Borowa Maria
Tytuł: Dominika znaczy niedziela
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1988
z domu! Skarżyć się? Kto? Kiedy?
Tylko smarkacze. I dziewczyny.
Smarkacze żalą się płaczem i czekaniem. Wieczornym
chwaleniem też. Mażą się o byle co. W soboty i niedziele
sterczą przy bramie, trzymają nosy w szparach ogrodzenia.
Wiszą w oknach. Wieczorem, kiedy nikt już nie przyjdzie,
w łóżkach, po ciemku, opowiadają trele-morele.
Mama jest najpiękniejsza i najśliczniej ubrana. Ma futro
i siedem par butów. I co dzień się myje do pasa. Taka
czysta. Dom lśni. Jego (ją) ciągle trzymali w misce.
Musiał (musiała) myć głowę pięć razy na
tydzień. Na obiad jedli szynkę i pomarańcze. Na kolację
też. Kotlety, cukierki, ciastka
z domu! Skarżyć się? Kto? Kiedy? <br>Tylko smarkacze. I dziewczyny. <br>Smarkacze żalą się płaczem i czekaniem. Wieczornym <br>chwaleniem też. Mażą się o byle co. W soboty i niedziele <br>sterczą przy bramie, trzymają nosy w szparach ogrodzenia. <br>Wiszą w oknach. Wieczorem, kiedy nikt już nie przyjdzie, <br>w łóżkach, po ciemku, opowiadają trele-morele. <br>Mama jest najpiękniejsza i najśliczniej ubrana. Ma futro <br>i siedem par butów. I co dzień się myje do pasa. Taka <br>czysta. Dom lśni. Jego (ją) ciągle trzymali w misce. <br>Musiał (musiała) myć głowę pięć razy na <br>tydzień. Na obiad jedli szynkę i pomarańcze. Na kolację <br>też. Kotlety, cukierki, ciastka
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego