Typ tekstu: Książka
Autor: Mariusz Cieślik
Tytuł: Śmieszni kochankowie
Rok: 2004
skierowałem do drzwi. W końcu to obcy facet, nigdy się już nie spotkamy, lepiej uciec niż uczestniczyć w tej psychodramie. Pewnie nie zadzwoni, zrozumie, że mnie przestraszył. A jednak, mimo wszystko, nie wiedzieć czemu, zatrzymałem się w przedpokoju. Usłyszałem skrzypienie drzwi i cichy głos Pawła.
- Skończyły mi się papierosy - powiedziałem trochę zbyt głośno. - Nie masz przypadkiem jakichś?
- Zaraz poszukam, chodź, poznasz Kasię.
Naprawdę była jego drugą połową, i to tą lepszą. Wyglądała jak egzotyczna ćma z jakiejś Jawy albo Bali, ze swoimi granatowoczarnymi włosami, niemal niewidzącymi piwnymi oczami, opięta czarną sukienką. Jej ręce płynęły w powietrzu jakby osobno, kiedy niecierpliwie oganiała
skierowałem do drzwi. W końcu to obcy facet, nigdy się już nie spotkamy, lepiej uciec niż uczestniczyć w tej psychodramie. Pewnie nie zadzwoni, zrozumie, że mnie przestraszył. A jednak, mimo wszystko, nie wiedzieć czemu, zatrzymałem się w przedpokoju. Usłyszałem skrzypienie drzwi i cichy głos Pawła.<br>- Skończyły mi się papierosy - powiedziałem trochę zbyt głośno. - Nie masz przypadkiem jakichś?<br>- Zaraz poszukam, chodź, poznasz Kasię.<br>Naprawdę była jego drugą połową, i to tą lepszą. Wyglądała jak egzotyczna ćma z jakiejś Jawy albo Bali, ze swoimi granatowoczarnymi włosami, niemal niewidzącymi piwnymi oczami, opięta czarną sukienką. Jej ręce płynęły w powietrzu jakby osobno, kiedy niecierpliwie oganiała
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego