do tego siły, a muszę wlać benzynę.<br>- A, proszę uprzejmie. Gdzie pani go ma?<br>Wysiadł i spojrzałam na niego z powątpiewaniem, bo był wysoki i szczupły, i nabrałam obaw, że też może nie mieć siły. Wyglądał na intelektualistę. Pokazałam kanister i otworzyłam bak.<br>- Czy pan sobie da radę? - spytałam z troską. - Może ja panu pomogę?<br>Spojrzał na mnie jakoś dziwnie, jedną ręką wyjął kanister tak, jakby ważył dziesięć deka, podniósł go swobodnie, odkorkował, przechylił. Rzadko kto potrafi wlać dwadzieścia litrów benzyny z trzymanego w górze naczynia jednym ciągiem bez wysilonego drżenia rąk. Facet wlał całość nie tylko bez drżenia rąk, ale