i ofiarowali jej tę pomoc, wtedy byłby czas dumnie im na to odrzec, że Polka nie przyjmuje pomocy od nieprzyjaciół ojczyzny. I całe to wydarzenie powracało raz po raz do jej pamięci z coraz to innym, a coraz bardziej wzniosłym i odważnym zakończeniem. Aż póki nie wyrugowała go inna, złośliwsza troska.<br>Latem okazało się to złudzeniem, ale teraz znowu, po raz już nie wiem który, pani Barbara miała wrażenie, że chyba zaszła w ciążę. <page nr=59> I na myśl o skutkach, które mogła ściągnąć na dziecko przez swoje wariactwo, nie sypiała po nocach, płakała, a nawet się modliła, chociaż nie była nabożna. Zaniechała