Typ tekstu: Książka
Autor: Jagiełło Michał
Tytuł: Wołanie w górach
Rok: 1999
Co nie znaczy, że ta druga, nazwijmy ją ambicjonalną, nie rzutuje na postawy ratowników.
Wracajmy zatem nad Morskie Oko. Ulewa trwa. Dla ratowników, Kazimierza Szycha i Adama Krawczyka, oraz dla przebywających w schronisku taterników nie są to, jak powiadam, dobre godziny. W końcu decydują się przerwać ten stan zawieszenia między troską a działaniem. Biorą najpotrzebniejszy sprzęt i idą na Mnicha. Opuszczają w ścianę liny i pomagają zziębniętym chłopakom wydostać się ze ściany.
Czy te liny były nieodzowne? Nie wiadomo. Na pewno jednak były potrzebne. Potrzebni byli ludzie, którzy zdecydowali się pomóc innym. Pomoc nadeszła w porę.
4 kwietnia 1983 r. o
Co nie znaczy, że ta druga, nazwijmy ją ambicjonalną, nie rzutuje na postawy ratowników.<br>Wracajmy zatem nad Morskie Oko. Ulewa trwa. Dla ratowników, Kazimierza Szycha i Adama Krawczyka, oraz dla przebywających w schronisku taterników nie są to, jak powiadam, dobre godziny. W końcu decydują się przerwać ten stan zawieszenia między troską a działaniem. Biorą najpotrzebniejszy sprzęt i idą na Mnicha. Opuszczają w ścianę liny i pomagają zziębniętym chłopakom wydostać się ze ściany.<br>Czy te liny były nieodzowne? Nie wiadomo. Na pewno jednak były potrzebne. Potrzebni byli ludzie, którzy zdecydowali się pomóc innym. Pomoc nadeszła w porę.<br>4 kwietnia 1983 r. o
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego