Najwyraźniej partia starała się zmienić oblicze. Chodzi zresztą nie tylko o Murzynów, bo niemal równie licznie paradowali na republikańskiej trybunie Latynosi i kobiety, a nie zabrakło nawet jawnego geja i rabina. <br>Konwencja przypominała festiwal wielokulturowości i etniczno-rasowej różnorodności, podkreślający w dodatku takie społeczne wątki jak oświata, ochrona środowiska i troska o emerytów. Republikanie, od lat rzecznicy białych zamożnych protestantów, stanęli na głowie, aby pokazać, jacy są mili, otwarci i tolerancyjni. Wszystko oczywiście po to, aby wprowadzić do Białego Domu swojego oficjalnie już namaszczonego kandydata George'a W. Busha. Wiele wskazuje na to, że może im się to udać.<br><br><tit>George W. Bush