marzeniem było zaspokoić pragnienie, zrzucić z siebie te cuchnące łachy, wykąpać się, znaleźć się wreszcie w łóżku i spać, spać. Tak się stało, spaliśmy bez przerwy dwie doby, budzono nas tylko do wypicia jakiegoś bulionu z kaszką manną. Kilkunastu więźniów było tak wycieńczonych, że zmarło po kilku dniach, mimo bardzo troskliwej opieki lekarzy i pielęgniarek kanadyjskich. Mój Andrzej także się w tym szczęściu załamał psychicznie, nie chciał jeść, chodził jak błędny, wyglądał jak upiorny kościotrup, z wytrzeszczonymi oczami i mówił tylko o tych, którzy zginęli. Ważyliśmy po 40 kg. Policzki i brzuchy całkowicie zapadnięte, kości obciągnięte skórą ze śladami mięśni, tylko