jak dużo. Całymi godzinami myślę - dlaczego... <br><br>Czy boję się jeszcze śmierci? Tysiąc razy umieram leżąc z otwartymi oczami, kiedy na niego czekam. Za każdym razem, gdy słyszę kroki na schodach, serce bije z nadzieją, że teraz podejdzie, przygarnie, teraz uśmiechnie się, teraz powie... <br>A on zawsze chłodny, zawsze daleki, zawsze "troskliwy". Nienawidzę go. Ach, jak ja go nienawidzę! <br>Ćwiczy etiudę. Co za męka! Każdy dźwięk dudni w mózgu. Chwyta nerwy w kleszcze, ciągnie, szarpie. Kulę się jeszcze bardziej. Zakrywam rękami uszy. Zauważył to, bo przerwał granie i podchodzi do mnie. <br>- Co ci jest? <br>- Nic, nic, nic. <br>Moje oczy uciekają od niego