Typ tekstu: Książka
Autor: Bratny Roman
Tytuł: Kolumbowie - rocznik 20
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1957
miała zamiaru zapalać światła.
- Już - bąknęła. - No, już... - krzyknęła raptem, przestraszona brakiem jakiegokolwiek ruchu poza sobą. Cicho strzelił kontakt. Rozejrzały się po pokoju. Wszystko stało na miejscu.
- Widzisz, niepotrzebnie uciekałyśmy - podeszła do matki i objęła ją przez plecy. Wyczuła, jak drży.
- Przecież nie ma nikogo... nikogo - szepnęła opanowując się z trudem.
Jęły udawać, że rozgospodarowują się, ale łapały się co chwilę na momentach czujnego znieruchomienia. Nie miały nic do jedzenia.
- Chodźmy do kuchni! - rzuciła Alina. "Dobrze, że mnie nie zostawia samej" - pomyślała matka.
Przyniosły kawałek kartkowego chleba. W momencie gdy idąca przodem pani Wanda stanęła raptem bez ruchu, z głową uniesioną
miała zamiaru zapalać światła.<br>- Już - bąknęła. - No, już... - krzyknęła raptem, przestraszona brakiem jakiegokolwiek ruchu poza sobą. Cicho strzelił kontakt. Rozejrzały się po pokoju. Wszystko stało na miejscu.<br>- Widzisz, niepotrzebnie uciekałyśmy - podeszła do matki i objęła ją przez plecy. Wyczuła, jak drży.<br>- Przecież nie ma nikogo... nikogo - szepnęła opanowując się z trudem.<br>&lt;page nr=161&gt; Jęły udawać, że rozgospodarowują się, ale łapały się co chwilę na momentach czujnego znieruchomienia. Nie miały nic do jedzenia.<br>- Chodźmy do kuchni! - rzuciła Alina. "Dobrze, że mnie nie zostawia samej" - pomyślała matka.<br>Przyniosły kawałek kartkowego chleba. W momencie gdy idąca przodem pani Wanda stanęła raptem bez ruchu, z głową uniesioną
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego