Jeszcze raz powtórzyła się historia, jeszcze raz zatoczyła małe koło, wpisane w system coraz większych, stykających się w jednym punkcie. Musi istnieć jakiegoś rodzaju łączność pomiędzy wydarzeniem, które powraca po kilkunastu wiekach w zmienionej formie, a tym, co dokonuje się przynajmniej dwa razy w ciągu jednego życia. <br>Ojca już wtedy trudno było zaangażować do poszukiwań reszty rękopisu. Pewną nadzieję wzbudziło znalezienie dość obszernej teczki, w której, pośród nieużytecznych szpargałów, starych rachunków, odkryliśmy kilka fraszek, epigramatów, parę wierszy pisanych po narodzinach Julii. Ślęczeliśmy nad plikiem papierów całymi wieczorami przy bladym żółtym świetle, segregując je tematycznie i chronologicznie. <br><br>Od tego czasu ojcu najwyraźniej zaczęło