Typ tekstu: Książka
Autor: Mariusz Sieniewicz
Tytuł: Czwarte niebo
Rok: 2003
żubrzego ciała. Tutaj, na Zatorzu, w zabiedzonym północnym mieście doświadczał epifanii, olśnienia, które przepełniało jego skołataną duszę kojącym pięknem. Był najszczęśliwszym człowiekiem na świecie!
Tymczasem obok nieczynnego, bo zapchanego od lat komina stał ktoś jeszcze. Od dłuższego czasu przyglądał się bacznie to Zygmuntowi, to stadu chmur. Z wyrazu twarzy nieznajomego trudno było jednoznacznie odczytać, co sobie myślał o Zygmuncie, jak też nie sposób było zgadnąć, po co i z jakimi zamiarami zjawił się na dachu. Nieznajomy był wzrostu Zygmunta, krępy, z nisko osadzoną głową, która prawie całkowicie ginęła w postawionym kołnierzu płaszcza. Jego drobne dłonie przypominały białe kajzerki, majaczące w wieczornym mroku
żubrzego ciała. Tutaj, na Zatorzu, w zabiedzonym północnym mieście doświadczał epifanii, olśnienia, które przepełniało jego skołataną duszę kojącym pięknem. Był najszczęśliwszym człowiekiem na świecie!<br>Tymczasem obok nieczynnego, bo zapchanego od lat komina stał ktoś jeszcze. Od dłuższego czasu przyglądał się bacznie to Zygmuntowi, to stadu chmur. Z wyrazu twarzy nieznajomego trudno było jednoznacznie odczytać, co sobie myślał o Zygmuncie, jak też nie sposób było zgadnąć, po co i z jakimi zamiarami zjawił się na dachu. Nieznajomy był wzrostu Zygmunta, krępy, z nisko osadzoną głową, która prawie całkowicie ginęła w postawionym kołnierzu płaszcza. Jego drobne dłonie przypominały białe kajzerki, majaczące w wieczornym mroku
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego