Typ tekstu: Książka
Autor: Bratny Roman
Tytuł: Kolumbowie - rocznik 20
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1957
na nic czasu.
Uderzają. Biją poza dom, na który ma wyjść natarcie, odcinają go od łączności z zapleczem. Nareszcie ciężka broń, która nie razi, ale pomaga, zabezpiecza. Dlaczego wszystko jest już takie beznadziejne? Jerzy ze strachem notuje w sobie jakieś fatalne przeczucie.
- Malutki - trąca podchorążego leżącego obok bez słowa, jak trup. Odkąd pogrzebał tę swoją Jezusek, przestał mówić.
- Co?
Jerzy jest w kłopocie: chciał wyczuć ręką barki przyjaciela, chciał go usłyszeć. Nie ma nic do powiedzenia.
- Damy radę, nie? - pomrukuje zuchowato i nienaturalnie: Malutki oczywiście milczy.
Od ulicy przynosi nagle egzotyczne głupie: "Ura!"
Jeszcze tylko jakieś przeciągłe "aaa" słychać w powietrzu
na nic czasu.<br>Uderzają. Biją poza dom, na który ma wyjść natarcie, odcinają go od łączności z zapleczem. Nareszcie ciężka broń, która nie razi, ale pomaga, zabezpiecza. Dlaczego wszystko jest już takie beznadziejne? Jerzy ze strachem notuje w sobie jakieś fatalne przeczucie.<br>- Malutki - trąca podchorążego leżącego obok bez słowa, jak trup. Odkąd pogrzebał tę swoją Jezusek, przestał mówić.<br>- Co?<br>Jerzy jest w kłopocie: chciał wyczuć ręką barki przyjaciela, chciał go usłyszeć. Nie ma nic do powiedzenia.<br>- Damy radę, nie? - pomrukuje zuchowato i nienaturalnie: Malutki oczywiście milczy.<br>Od ulicy przynosi nagle egzotyczne głupie: "Ura!"<br>Jeszcze tylko jakieś przeciągłe "aaa" słychać w powietrzu
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego