starannie dobrany na wieczór makijaż, Krystyna błaga go, ażeby pozwolił jej zostać, Krystyna klęka przed nim, dotyka ustami jego stóp, ale on jest nieubłagany, jest nieziemsko piękna, ale on odtrąca ją i odchodzi, czemu towarzyszy pomruk uwielbienia zebranych, albo nie: po długich prośbach zabiera ostatecznie Krystynę na bal i zabawa trwa do samego rana. Potem pozwoli jej odejść, a ona odbierze sobie życie, bo go kocha. <br>"He he" uśmiecha się na takie zakończenie Marek i po ściśnięciu gruchy, <orig>sru</> - prosto do łóżka - spać!<br><br><div1><tit>L.</><br>Teresa szczupła nigdy nie była. W szkole średniej uchodziła za pulchną, ale jej to nie przeszkadzało. Pierdole