Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Narrenturm
Rok wydania: 2003
Rok powstania: 2002
patrzył wprost przed siebie, ale widzieć nie widział już chyba niczego.
- Dobić - wskazał na niego Halada.
- Nie! - cienki krzyk Reynevana powstrzymał husytów. - Nie! Zostawcie go!
- On kona... - dodał ciszej, widząc groźne i wściekłe spojrzenia. - Pozwólcie mu umrzeć w pokoju.
- Tym bardziej - zawołał osmolony jeździec - że czas nagli, nie ma co trwonić go na półtrupa! Dalej, dalej, na koń!
Reynevan, wciąż jak w półśnie czy w transie, wskoczył na siodło podanego mu konia. Jadący obok Szarlej trącił go kolanem.
Przed sobą miał szerokie bary Samsona, z drugiego boku Urbana Horna.
- Uważaj - syknął do niego Horn właśnie - za kim się ujmujesz. To są
patrzył wprost przed siebie, ale widzieć nie widział już chyba niczego.<br>- Dobić - wskazał na niego Halada.<br>- Nie! - cienki krzyk Reynevana powstrzymał husytów. - Nie! Zostawcie go!<br>- On kona... - dodał ciszej, widząc groźne i wściekłe spojrzenia. - Pozwólcie mu umrzeć w pokoju. <br>- Tym bardziej - zawołał osmolony jeździec - że czas nagli, nie ma co trwonić go na półtrupa! Dalej, dalej, na koń! <br>Reynevan, wciąż jak w półśnie czy w transie, wskoczył na siodło podanego mu konia. Jadący obok Szarlej trącił go kolanem. <br>Przed sobą miał szerokie bary Samsona, z drugiego boku Urbana Horna. <br>- Uważaj - syknął do niego Horn właśnie - za kim się ujmujesz. To są
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego