mu młodzieńców, co pozwoliło mu rozszerzyć horyzonty myślenia - co robić, żeby nic nie robić, a żyć dostatnio i na luzie.<br>Natura obdarzyła go sympatyczną, budzącą zaufanie powierzchownością, co sprzyjało robieniu ludzi w przysłowiowego konia, kiedy sięgając do kieszeni - znajdował tam tylko podszewkę. Jak wielu jemu podobnych, uznał za najlepszy wędrowny tryb życia, by zanim ktoś się połapie, że został wykolegowany - nasz bohater mógł już obrabiać następną ofiarę.<br> W swoich podróżach nie mógł nie zawadzić o Zakopane, a więc kiedy w styczniu 1997 r. wraz z innymi, dobrze odzianymi podróżnymi wysiadł z pociągu i poczuł zapach wielkiego świata - postanowił utożsamić się z