W plutonie łączności u Pawłowskiego Szczęsny znów zetknął się z Leonem, który mu wszystko wyjaśnił. Rzeczywiście, Staszek Rychlik go ostrzegł, więc Leon obawiał się Szczęsnego, ale ma oczy otwarte, widzi teraz, że to jakaś pomyłka, bo - mówił -~ taki człowiek nie może być sługusem.<br>A z Gedrońcem, powiedział, mieli oni taką "trylogię". Leon przyjechał do Suwałk tej samej nocy co Szczęsny, nie sam, ale w towarzystwie kilku chłopaków z Łodzi. Wstąpili do knajpy przy dworcu, pożegnali się z cywilem i poszli do koszar w nastroju na wywrót.<br>Po drodze przyłączyli się do nich jacyś dwaj miejscowi w kaszkietach i zaczęli im tłumaczyć