Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzej Czcibor-Piotrowski
Tytuł: Cud w Esfahanie
Rok: 2001
mężczyzn i kobiet, z koszami z gdaczącym drobiem i tobołkami, przypadkiem odnalazła pod oparciem przy drzwiach czarny klotowy woreczek: długo jeszcze, tak jak owe dwa panińskie krzemyki, które włożyłem do trumny swojej pięknej mamy, by mogła w ich błyskach odnajdować drogę powrotną do domu, nosiłem w kieszeni dwa diamenty, które tryskały w słońcu tysiącem iskier, ale uderzając jednym o drugi, nie mogłem skrzesać płomienia,
i pociąg ruszył, Rita siedziała tuż przy mnie, blisko, że czułem tętno jej krwi, tak jak teraz i zawsze swojej mamy, której miłość unosiła się nade mną, nad moim czołem, jak płomyki nad głowami apostołów, kiedy zstępował
mężczyzn i kobiet, z koszami z gdaczącym drobiem i tobołkami, przypadkiem odnalazła pod oparciem przy drzwiach czarny klotowy woreczek: długo jeszcze, tak jak owe dwa panińskie krzemyki, które włożyłem do trumny swojej pięknej mamy, by mogła w ich błyskach odnajdować drogę powrotną do domu, nosiłem w kieszeni dwa diamenty, które tryskały w słońcu tysiącem iskier, ale uderzając jednym o drugi, nie mogłem skrzesać płomienia,<br>i pociąg ruszył, Rita siedziała tuż przy mnie, blisko, że czułem tętno jej krwi, tak jak teraz i zawsze swojej mamy, której miłość unosiła się nade mną, nad moim czołem, jak płomyki nad głowami apostołów, kiedy zstępował
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego