że nieprawda, bo gdy chłopak oczy <br>podniósł po raz pierwszy, Pażych zrozumiał, że <br>się pomylił, skrzywdził podejrzeniem. Wcześniej to <br>pojął z tych oczu pociemniałych gniewem i żalem, <br>nim tamten swoje "nie!" krzyknął.<br>Odsunął się od drzwi, nawet je w milczeniu otworzył <br>szeroko. Warckowi rzucił: "zostaw"; chłopak skoczył, <br>tymi od sieni trzasnął, i tyle go stary widział.<br>Drugi raz spotkał go Pażych na rzece. Po czym poznał - nie <br>wiedział, ale przypomniał wcześniej, nim głos usłyszał, <br>a oczami go chłopak zdążył odepchnąć.<br><br>W łódce siedział, patykiem w deskach grzebał, <br>tak sobie, bo ani spróchniałe, ani pęknięte były. <br>Na miejscu Bolecha, tyle że plecami