Typ tekstu: Książka
Autor: Buczkowski Leopold
Tytuł: Czarny potok
Rok wydania: 1986
Rok powstania: 1957
progu, na którym jeszcze w marcu stawała jego matka i sypała kurom poślad.
Potem wyciągnął z popiołu wypaloną siekierę i oglądając się na ciemną i głuchą chałupę Tombaka, poszedł długim krokiem na cmentarz.
Szames Buchsbaum widział go ze swego ukrycia, chciał zawołać.
Ale z chałupy Hancz arki wyskoczył pies na trzech nogach, biegł i skomlał.
A za nim żandarm, dociskając czapkę, wyciągnął z kabzy pistolet.
Strzelił, aż zawarczało, i wrócił do Hanczarki.
Pies leżał, drżał całym ciałem.
Miś Kunda podszedł do psa, cmoktał i klepał ręką kolano.
O pełnym świcie zaczęła się na Podcmentarnej ciesielska robota robota, za jabłoniami dzwoniła siekiera
progu, na którym jeszcze w marcu stawała jego matka i sypała kurom poślad.<br>Potem wyciągnął z popiołu wypaloną siekierę i oglądając się na ciemną i głuchą chałupę Tombaka, poszedł długim krokiem na cmentarz.<br>Szames Buchsbaum widział go ze swego ukrycia, chciał zawołać.<br>Ale z chałupy Hancz arki wyskoczył pies na trzech nogach, biegł i skomlał.<br>A za nim żandarm, dociskając czapkę, wyciągnął z kabzy pistolet.<br>Strzelił, aż zawarczało, i wrócił do Hanczarki.<br>Pies leżał, drżał całym ciałem.<br>Miś Kunda podszedł do psa, cmoktał i klepał ręką kolano.<br>O pełnym świcie zaczęła się na Podcmentarnej ciesielska robota robota, za jabłoniami dzwoniła siekiera
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego