Typ tekstu: Książka
Autor: Jasieński Bruno
Tytuł: Palę Paryż
Rok wydania: 1974
Rok powstania: 1929
pełnych cuchnących trupów, rozłożył się biwakiem na jezdniach, wysunąwszy w noc bezsenne macki szyldwachów .
II
Nazajutrz rano, w wielkiej sali byłego ministerstwa
wojny, zebrał się naprędce ukonstytuowany na nowo KC partii.
Dzień był słoneczny i z wiosenna soczysty. Przy długim stole, zielonym jak murawa zmięta po niedawnej majówce, z rozrzuconymi tu i tam jak skorupy od jaj skrawkami notatek, siedziało trzynastu ludzi w szarych więziennych bluzach. Przez otwarte na oścież okna wychodzące na plac Zgody wtargało bezceremonialnie słońce i przytłumiony rozgwar mas mitingujących na placu przed gmachem. Atmosfera tej pseudowiosennej błogości, przetykana odległymi pogrzmotami zgiełku i gęstą, chluszczącą ulewą oklasków, zrywającą się raptem
pełnych cuchnących trupów, rozłożył się biwakiem na jezdniach, wysunąwszy w noc bezsenne macki szyldwachów &lt;page nr=267&gt;.<br>&lt;tit&gt;II&lt;/&gt; <br>Nazajutrz rano, w wielkiej sali byłego ministerstwa<br>wojny, zebrał się naprędce ukonstytuowany na nowo KC partii.<br>Dzień był słoneczny i z wiosenna soczysty. Przy długim stole, zielonym jak murawa zmięta po niedawnej majówce, z rozrzuconymi tu i tam jak skorupy od jaj skrawkami notatek, siedziało trzynastu ludzi w szarych więziennych bluzach. Przez otwarte na oścież okna wychodzące na plac Zgody wtargało bezceremonialnie słońce i przytłumiony rozgwar mas mitingujących na placu przed gmachem. Atmosfera tej pseudowiosennej błogości, przetykana odległymi pogrzmotami zgiełku i gęstą, chluszczącą ulewą oklasków, zrywającą się raptem
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego