Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Ozon
Nr: 4
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2005
sobie ręce. Porozmawiają. I ze zdumieniem odkryją, że są takie same. I zawsze takie były.

Szymon Hołownia

Śledź w Otmuchowie


Dlaczego w Polsce nie powstała jeszcze sieć restauracji nocnych? Przecież to właśnie między 22 a 2 w nocy ogarnia nas Wielkie Ssanie.
Do Bystrzycy Kłodzkiej jeszcze kawałek, horyzont osnuwa zmierzch, tubylcy już przy telewizorach, a ludność napływowa ukryła się w turystycznych wigwamach. W Bieszczadach dochodziłby mnie skowyt wilków, ale na razie nic nie skowycze. Burczy tylko żołądek kierowcy, czyli mój. A głodny kierowca jest jeszcze bardziej niebezpieczny niż śpiący, bo senny jedzie powoli, a głodny dodaje gazu co sił w pedale
sobie ręce. Porozmawiają. I ze zdumieniem odkryją, że są takie same. I zawsze takie były.<br><br>&lt;au&gt;Szymon Hołownia&lt;/&gt;&lt;/&gt;<br><br>&lt;div type="art" sex="f"&gt;&lt;tit&gt;Śledź w Otmuchowie&lt;/&gt;<br><br><br>Dlaczego w Polsce nie powstała jeszcze sieć restauracji nocnych? Przecież to właśnie między 22 a 2 w nocy ogarnia nas Wielkie Ssanie.<br>Do Bystrzycy Kłodzkiej jeszcze kawałek, horyzont osnuwa zmierzch, tubylcy już przy telewizorach, a ludność napływowa ukryła się w turystycznych wigwamach. W Bieszczadach dochodziłby mnie skowyt wilków, ale na razie nic nie skowycze. Burczy tylko żołądek kierowcy, czyli mój. A głodny kierowca jest jeszcze bardziej niebezpieczny niż śpiący, bo senny jedzie powoli, a głodny dodaje gazu co sił w pedale
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego