Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Tygodnik Podhalański
Nr: 37
Miejsce wydania: Zakopane
Rok: 1999
ręka mi się omsknęła. On wpadł między wagoniki, zaczepił o coś plecakiem i przez kilka metrów kolejka wlokła go po asfalcie. Potem plecak puścił i pan Tadeusz dostał się pod koła wypełnionej turystami przyczepy. Pasażerowie krzyczeli, gwizdali i tłukli w blaszaną obudowę wagonu. Kierowca kolejki, młody mężczyzna z Witowa, usłyszał tumult za plecami i zatrzymał się.
- Pan Kaczyński leżał na drodze w kałuży krwi, kilkanaście metrów za wagonikiem - relacjonuje Jackowski. - Jeszcze żył i był przytomny. Dwie minuty biegłem do szlabanu na Siwej Polanie, żeby zawiadomić pogotowie. Karetka z Zakopanego przyjechała dokładnie 24 minuty po wypadku. Lekarz podjął próbę reanimacji, masaż serca
ręka mi się omsknęła. On wpadł między wagoniki, zaczepił o coś plecakiem i przez kilka metrów kolejka wlokła go po asfalcie. Potem plecak puścił i pan Tadeusz dostał się pod koła wypełnionej turystami przyczepy. Pasażerowie krzyczeli, gwizdali i tłukli w blaszaną obudowę wagonu. Kierowca kolejki, młody mężczyzna z Witowa, usłyszał tumult za plecami i zatrzymał się.<br>- Pan Kaczyński leżał na drodze w kałuży krwi, kilkanaście metrów za wagonikiem - relacjonuje Jackowski. - Jeszcze żył i był przytomny. Dwie minuty biegłem do szlabanu na Siwej Polanie, żeby zawiadomić pogotowie. Karetka z Zakopanego przyjechała dokładnie 24 minuty po wypadku. Lekarz podjął próbę reanimacji, masaż serca
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego