Typ tekstu: Książka
Autor: Danuta Błaszak
Tytuł: Karuzela ku słońcu
Rok: 2003
bielizna. Obok tego jej mały plecaczek, po brzegi wypełniony kosmetykami. Zapach męskiego dezodorantu mieszał się z różanym.
Włosy miała ufarbowane na kasztanowo. Szkoda, westchnęłam. Wolałam jasne.
Kasztanowy? Zaczęłam się zastanawiać. Skąd ona wzięła farbę do włosów? Ja nic takiego nie używam. Mam naturalne. Blond w popielatym odcieniu.

Obudził mnie rano turkot faxa. To urządzenie zawsze tak turkocze. W sumie okazało się niepotrzebne. Niewiele z niego korzystam. Podobnie jak automatyczna sekretarka i wszystkie inne bajerki. Robert, gdyby choć trochę mu na mnie zależało, dodzwoniłby się do mnie, nawet gdybym wcale nie miała telefonu.
Przecieram zaspane oczy. Moje powieki ważą chyba tonę. Jakby
bielizna. Obok tego jej mały plecaczek, po brzegi wypełniony kosmetykami. Zapach męskiego dezodorantu mieszał się z różanym.<br>Włosy miała ufarbowane na kasztanowo. Szkoda, westchnęłam. Wolałam jasne.<br>Kasztanowy? Zaczęłam się zastanawiać. Skąd ona wzięła farbę do włosów? Ja nic takiego nie używam. Mam naturalne. Blond w popielatym odcieniu. <br><br>Obudził mnie rano turkot faxa. To urządzenie zawsze tak turkocze. W sumie okazało się niepotrzebne. Niewiele z niego korzystam. Podobnie jak automatyczna sekretarka i wszystkie inne bajerki. Robert, gdyby choć trochę mu na mnie zależało, dodzwoniłby się do mnie, nawet gdybym wcale nie miała telefonu.<br>Przecieram zaspane oczy. Moje powieki ważą chyba tonę. Jakby
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego