Typ tekstu: Książka
Autor: Urbańczyk Andrzej
Tytuł: Dziękuję ci, Pacyfiku
Rok: 1997
45N. Potem statki pójdą wyżej, trzymając się ortodromy - ja zaś idąc nieco niżej, drogą dłuższą, ale szybszą, podążać będę na wschód trzymając się któregoś z równoleżników. Im lepsze warunki, tym bardziej w górę. Im więcej sztormów, wiatrów zimnych i deszczów, tym bardziej w dół ku południowi.
Przed zapadnięciem zmroku jestem tuż pod półwyspem Nojima Saki. W zachodzącym słońcu widać małe miasteczko, dalej w prawo jakieś zabudowania - jeden z wielu lądowych krajobrazów. Ten jednak jest szczególny bo ostatni. Tak zapamiętam ląd na dwa miesiące, może na dłużej. Ostatnie spojrzenie na japońską ziemię. Wzgórza, wznoszące się niespokojnie w niebo, przedwiosenna bladość i ogrom
45N. Potem statki pójdą wyżej, trzymając się ortodromy - ja zaś idąc nieco niżej, drogą dłuższą, ale szybszą, podążać będę na wschód trzymając się któregoś z równoleżników. Im lepsze warunki, tym bardziej w górę. Im więcej sztormów, wiatrów zimnych i deszczów, tym bardziej w dół ku południowi.<br> Przed zapadnięciem zmroku jestem tuż pod półwyspem Nojima Saki. W zachodzącym słońcu widać małe miasteczko, dalej w prawo jakieś zabudowania - jeden z wielu lądowych krajobrazów. Ten jednak jest szczególny bo ostatni. Tak zapamiętam ląd na dwa miesiące, może na dłużej. Ostatnie spojrzenie na japońską ziemię. Wzgórza, wznoszące się niespokojnie w niebo, przedwiosenna bladość i ogrom
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego