Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Detektyw
Nr: 1 (149)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
nie starczało mu kapitału. Producenci dawali mu "na krechę" w imię dawnej współpracy, ale patrzyli już krzywym okiem.
Toteż pan L. zastanawiał się poważnie nad zmianą branży. Drewno najwyraźniej wyszło z mody, mało kto zakłada teraz drewniane boazerie, skoro tańsze i mniej kłopotliwe w utrzymaniu stały się tzw. panele z tworzyw sztucznych. Mało kto kładzie też samodzielnie drewnianą podłogę. Bloków budowano niewiele, a firmy budowlane dbały o klienta i oddawały mieszkania wyszykowane na medal. Stanowczo kończyły się czasy dla takiego małego interesu, myślał ze smutkiem pan Wincenty i nawet ucieszył się, że żądający okupu gangsterzy przyspieszyli jego decyzję. Wycofa się z
nie starczało mu kapitału. Producenci dawali mu "na krechę" w imię dawnej współpracy, ale patrzyli już krzywym okiem.<br>Toteż pan L. zastanawiał się poważnie nad zmianą branży. Drewno najwyraźniej wyszło z mody, mało kto zakłada teraz drewniane boazerie, skoro tańsze i mniej kłopotliwe w utrzymaniu stały się tzw. panele z tworzyw sztucznych. Mało kto kładzie też samodzielnie drewnianą podłogę. Bloków budowano niewiele, a firmy budowlane dbały o klienta i oddawały mieszkania wyszykowane na medal. Stanowczo kończyły się czasy dla takiego małego interesu, myślał ze smutkiem pan Wincenty i nawet ucieszył się, że żądający okupu gangsterzy przyspieszyli jego decyzję. Wycofa się z
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego