moich i jako oszczep w boku moim... Pozwólcie mi jechać jutro...<br>Batuel zgorszony spojrzał pytająco na starszych braci. Zajęci podziwianiem i <br>próbowaniem darów, jakie otrzymali, nie brali udziału w sporze.<br>- Jak się wam widzi pośpiech, którego żąda poseł stryja, Ab-Rahama?<br>Buz, który odziedziczył po ojcu rozwagę i skłonność do tycia, odparł:<br>- Kto przyniewolony uczyni jeden krok, musi postąpić i drugi. Zapytajmy jeszcze <br>dziewczyny, zali chce jechać tak skoro, gdyż nie słyszelim dotąd, by wypowiedziała <br>swoją wolę.<br>Nikt nigdy córki o wolę nie pytał, przeto Batuel zrozumiał wybieg brata i skłonił <br>się przed jego mądrością. Elizer nie będzie skłonny sprzeciwiać się