językach, ale zawsze przyjemniej mówić po swojemu.<br>Jakie przyjęcie zgotowano Maciusiowi, trudno powiedzieć. Wjeżdżał do stolicy obcego państwa nie jak zwycięzca miasta, jego fortecy i murów, ale jak zwycięzca serc całej ludności. Stary, siwy król tego państwa ze swymi dorosłymi dziećmi i z wnukami oczekiwał go na stacji. Na dworcu tyle było zieleni i kwiatów, jakby to był najpiękniejszy ogród, a nie dworzec kolejowy. Z gałązek i kwiatów upleciono napis: Witaj, gorąco oczekiwany młody przyjacielu! Wygłoszono cztery długie mowy powitalne, w których Maciusia <page nr=83> nazywano dobrym, mądrym i walecznym królem. Przepowiadano, że panować będzie tak długo, jak żaden król jeszcze. Ofiarowano mu