dopasowanie polegało na tym, żeby umiejscowić się na wykresie faz choroby. Różnie się określali, ja umieściłem siebie na początku nałogowego picia. To było omawiane przez grupę i przez terapeutów, w sumie okazało się, że wszyscy jesteśmy w najgorszej, chronicznej fazie. Poczułem się przekonany. Potem mieliśmy udowadniać, że jesteśmy alkoholikami, nie tyle sobie, co grupie.<br>Każdy z nas musiał opowiedzieć swoje ostatnie picie. Te wypowiedzi były nagrywane na magnetofon, potem były omawiane. Wyłapywaliśmy słowa i zwroty, które potwierdzały, że sami siebie okłamujemy - samemu nie znajdowało się dużo, częściej wyłapywali to inni pacjenci.<br>Codziennie przed wyjściem z oddziału pisaliśmy plan, co będę robił