Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Obłęd
Rok: 1983
Ja to rozumiem... - powiedziałem po chwili zastanowienia.
- Tak cię kusiło, dręczyło do tego stopnia, że nic już innego
zrobić nie mogłeś pod tak bezwzględnym przymusem...
- Więc znasz to? - zaciekawił się.
- Znam.
Nie ma obrony.
Przedziwne to, Rajmundzie, prawda?
Nawet broniąc się do upadłego, z góry wiesz, że musisz
przegrać...
I tylko w tym może być dla ciebie ratunek!

Właśnie, że to wiesz!
Wiesz z góry, że przegrasz...
Prawda?
Dlatego pomoc może być tylko z zewnątrz.
Więc zamiast walczyć do upadłego i w końcu nałykać się gazu po
dziurki od nosa, ukorzyć się bez ceregieli i zwrócić się natychmiast
o pomoc.
Im
Ja to rozumiem... - powiedziałem po chwili zastanowienia.<br> - Tak cię kusiło, dręczyło do tego stopnia, że nic już innego<br>zrobić nie mogłeś pod tak bezwzględnym przymusem...<br> - Więc znasz to? - zaciekawił się.<br> - Znam.<br> Nie ma obrony.<br> Przedziwne to, Rajmundzie, prawda?<br> Nawet broniąc się do upadłego, z góry wiesz, że musisz<br>przegrać...<br> I tylko w tym może być dla ciebie ratunek!<br> &lt;page nr=172&gt;<br> Właśnie, że to wiesz!<br> Wiesz z góry, że przegrasz...<br> Prawda?<br> Dlatego pomoc może być tylko z zewnątrz.<br> Więc zamiast walczyć do upadłego i w końcu nałykać się gazu po<br>dziurki od nosa, ukorzyć się bez ceregieli i zwrócić się natychmiast<br>o pomoc.<br> Im
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego