Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Obłęd
Rok: 1983
szafek i koniec!
Nie macie zbyt wiele do roboty.
I ucięła dyskusję, nie bacząc na szemrania i zawiedzioną minę młodego trybuna, który rozłożył ręce dając wszem wobec do zrozumienia, że pogwałcono tu dobre obyczaje parlamentarne, skoro jego interpelacja została tak obcesowo odrzucona.
W tym momencie nabrałem do rudej diabliczki sympatii, tymczasem ona zwróciła się do Dziadka, który, wśród rozgorzałych wokół niego namiętności, przez cały czas zachowywał pobłażliwy spokój, a nawet chwilami uśmiechał się leciutko pod wąsem.
- Przyniosłam dziadkowi kropelki.
Dobrze nam zrobią na serduszko.
No, perełko, otwórz buzię...
Przytknęła mu zielony kieliszek do warg, trudno to nazwać kieliszkiem, bo nie miał
szafek i koniec!<br>Nie macie zbyt wiele do roboty.<br>I ucięła dyskusję, nie bacząc na szemrania i zawiedzioną minę młodego trybuna, który rozłożył ręce dając wszem wobec do zrozumienia, że pogwałcono tu dobre obyczaje parlamentarne, skoro jego interpelacja została tak obcesowo odrzucona.<br>W tym momencie nabrałem do rudej diabliczki sympatii, tymczasem ona zwróciła się do Dziadka, który, wśród rozgorzałych wokół niego namiętności, przez cały czas zachowywał pobłażliwy spokój, a nawet chwilami uśmiechał się leciutko pod wąsem.<br>- Przyniosłam dziadkowi kropelki.<br>Dobrze nam zrobią na serduszko.<br>No, perełko, otwórz buzię...<br>Przytknęła mu zielony kieliszek do warg, trudno to nazwać kieliszkiem, bo nie miał
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego