premiera rządu, w którym Massud pozostanie ministrem wojny. Do spotkania i pojednania obu wrogów powinno dojść lada dzień, a rozejmu w mieście mieli pilnować mudżahedini z innych partii, w tym także partyzanci z jego wojska. Ciesząc się pokojem, Afgańczycy będą w końcu żyć, jak żyli ich przodkowie.<br><br>Wszystko było tymczasowe; tymczasowa rada, tymczasowy rząd, tymczasowa administracja, tymczasowe przepisy. Ministerstwa pracowały na pół gwizdka, bo nie powołano jeszcze nowych ministrów. Tylko zdobywca miasta, Massud, otrzymał oficjalną nominację na ministra wojny w nowym rządzie, na którego czele, zgodnie z wolą przywódców świętej wojny, stanął siwobrody Sebghatullah Modżaddidi, potomek jednego z najznamienitszych afgańskich rodów