przed nim podwoi,<br> Przecież się cnota krytyk nie boi.<br> Prawdziwa cnota kpiarza poważa -<br> Obywatele! Miejsce dla kpiarza!</><br><br><br><br><div type="poem" sex="m"><tit>MILICJA</><br>Poszedł Marek na <orig reg="jarmark">jarmarek</>,<br> Kupił sobie oś,<br>Pod stodołą ją postawił,<br> Ukradł mu ją ktoś.<br><br>Milicjanta, biedak, woła,<br>Ale pusto jest dokoła.<br><br>Wracał Marek z Nowolipek,<br> Najspokojniej szedł,<br>Wtem mu cegłę jakiś typek<br> Sprzedał za 100 zet.<br><br>Sprzedał? Zmusił. Wepchnął siłą,<br>Bo milicji znów nie było.<br><br>Wyszedł Marek z domu z rana,<br> Chciał odwiedzić sklep,<br>Od jakiegoś chuligana<br> Dostał pałką w łeb.<br><br>"Hej! Milicja! Na ratunek!"<br>Lecz nie tam był posterunek.<br><br>Pragnął Marek wsiąść w autobus,<br> Pchał się tak, jak mógł,<br>A gdy