zdezerterować, w obu zarabiając zaoczny wyrok śmierci. Reszta z nas wcale nie była w lepszej sytuacji - w końcu stryczek jest stryczkiem i drobna to nader różnica, za co się wisi - za ujmę czci rycerskiej, dezercję czy nazwanie wojskowego muła imieniem Draakul. <br> Niech cię więc nie zdziwi, czytelniku, że czyniliśmy iście tytaniczne wysiłki, by maksymalnie powiększyć odległość dzielącą nas od korpusu królowej Meve. Co sił w koniach gnaliśmy na południe, ku Jarudze, zamierzając przeprawić się na lewy brzeg. Wcale nie tylko po to, by odgrodzić się rzeką od królowej i jej partyzantów, ale dlatego, że pustkowia Zarzecza były mniej groźne od objętego