Typ tekstu: Książka
Autor: Nienacki Zbigniew
Tytuł: Księga strachów
Rok wydania: 1987
Rok powstania: 1967
szyję, stosując klasyczny chwyt, mający spowodować u mnie utratę tchu.
"Zgiąć się, aby zwyciężyć" - przypomniałem sobie nauki Akyamy. Przekoziołkowaliśmy razem i po chwili on znowu tkwił mi na karku i dusił.
Przechyliłem tułów do przodu i zwróciłem głowę w lewo pod ramionami napastnika. Kontynuowałem obrót i zmusiłem go do zluźnienia uścisku. Wtedy złapałem go za nadgarstki. Jeszcze silny ruch tułowiem i tym razem to ja przygniatałem go sobą. Poczułem znajomy przyjemny zapach perfum. Pachnący loczek włosów łaskotał mnie w nos.
- Zenobia - powiedziałem, puszczając jej dłonie. Po chwili staliśmy obok siebie, dysząc ze zmęczenia.
- Bandyta! - syczała Zenobia. - Napada pan nocą w lesie
szyję, stosując klasyczny chwyt, mający spowodować u mnie utratę tchu.<br>"Zgiąć się, aby zwyciężyć" - przypomniałem sobie nauki Akyamy. Przekoziołkowaliśmy razem i po chwili on znowu tkwił mi na karku i dusił.<br>Przechyliłem tułów do przodu i zwróciłem głowę w lewo pod ramionami napastnika. Kontynuowałem obrót i zmusiłem go do zluźnienia uścisku. Wtedy złapałem go za nadgarstki. Jeszcze silny ruch tułowiem i tym razem to ja przygniatałem go sobą. Poczułem znajomy przyjemny zapach perfum. Pachnący loczek włosów łaskotał mnie w nos.<br>- Zenobia - powiedziałem, puszczając jej dłonie. Po chwili staliśmy obok siebie, dysząc ze zmęczenia.<br>- Bandyta! - syczała Zenobia. - Napada pan nocą w lesie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego