będzie na to patrzał... Po latach, mówię mu, to ja przyjadę karawanem. I za moje marki każę się pochować na cmentarzu w Pasymiu, żeby was w oczy kłuło, że tu kiedyś mieszkali Mazury.<br>Odwrócił się, pochylony, do ściany.<br>- Ładnie tu, prawda? - powiedział cicho - przyjedziecie jeszcze?<br>- Na pewno - odpowiedziałem.<br>- To mieszkajcie u Stopy, aptekarza. Mnie już nie będzie...<br>W Gołdapi, w tropikalnym upale, Magda powiedziała mi, że jest w ciąży. Miesiąc później, w zgodnej koalicji z naszymi rodzinami, postanowiliśmy zamordować nasze dziecko. We wrześniu Magda zawaliła egzaminy i zrezygnowała ze studiów. W październiku poznałem Olę. W listopadzie Magda wyjechała za granicę na jednorazowy