rodzina go odprowadzała. A zakopali właśnie koło tego grobowca, gdzie miotły i wiadra. <br><br>Przychodziły setki listów. Od żołnierzy, młodzieży szkolnej i małych dzieci, bo już w czwartej klasie uczono o wojnie domowej. Przedtem matka się tym zajmowała, po jej śmierci na mnie się to zwaliło. Dorogaja Walentina Nikołajewna, nasz oddział ubiega się o imię Waszego ojca i bardzo byśmy prosili, żebyście nam przysłali fotografie, dokumenty czy inne przedmioty osobiste. Ja tych sledopytów nie cierpiałam. Mój Boże, żeby mnie tak ktoś przysłał coś po nim, przecież myśmy wszystko straciły, uciekając wtedy z Czelabińska. <br><br>W polu, gdzie go zabili, postawili samotny obelisk. W