się, omal nie upadając, przytrzymała ościeżnicy. I zatrzasnęła za sobą drzwi.<br>- Wdzięczność ludzka nie zna granic - powiedział krasnolud. Milva odwróciła się jak sprężyna, twarz jej stężała. <br>- Za co ona ma być wdzięczna? <br>- Właśnie - dodał wiedźmin. - Za co?<br>- Za maruderskie konie - Zoltan nie spuścił oczu. - Ubije na mięso, nie będzie musiała ubijać krowy. Na ospę widać odporna, a teraz i głód jej niestraszny. Przeżyje. A to, że dzięki tobie ominęła ją dłuższa zabawa i ogień z tych chałup, zrozumie dopiero za parę dni, gdy zbierze myśli. Chodźmy stąd, nim zawieje nas morowe powietrze... Hej, wiedźminie, a ty dokąd? Po wyrazy wdzięczności?<br>- Po