czegoś od nas żądali. Najpierw złota i srebra. Potem niklu, mosiądzu i miedzi. Potem futer, dywanów i puchowych poduszek. Po niemiecku i po ukraińsku przez tuby ogłaszali.<br><br>W getcie mieszkaliśmy w jednej izbie z trzema innymi rodzinami, same kobiety i dzieci. W całym domu była tylko jedna kuchnia i jedna ubikacja w podwórzu. Spaliśmy na piętrowych pryczach. Mama nadal chodziła do kopania rowów, ale Tyjusi udało się dostać do pracowni, gdzie robiono swetry, skarpety i szale dla wojska. W pracy dostawało się zupę i czarną kawę, ale dzieci, za małe, żeby pracować, nic nie dostawały, więc wygrzebały przejścia w dwóch miejscach