Typ tekstu: Książka
Autor: Grynberg Henryk
Tytuł: Drohobycz, Drohobycz
Rok: 1997
nie wiedzieli. Tymi uroczymi uliczkami chodził niegdyś szczupły, ciemnowłosy student, którego uczono, że największym skarbem jest wiedza. Przystawał w malowniczym landszafcie na wysokim brzegu rzeki, w której przeglądały się niewzruszone mury. Podziwiał mądrość budowniczych i trwałość ich dzieła. Jadał, sypiał i śmiał się w tych ponadczasowych domach. Siusiał w schludnych ubikacjach. I czytał, czytał, czytał. Odciski jego palców zostały na złoconych i srebrzonych księgach, na tysiącach stronic i wszystkich katalogach. Byłoby całkiem naturalne, gdyby tu właśnie przyjechały - zakratowaną ciężarówką - najpiękniejsze i najcenniejsze z książek, które później przez całe życie zbierał. Ale nikt o tym nie wiedział.

Miałam w Ameryce pięć ciotek
nie wiedzieli. Tymi uroczymi uliczkami chodził niegdyś szczupły, ciemnowłosy student, którego uczono, że największym skarbem jest wiedza. Przystawał w malowniczym landszafcie na wysokim brzegu rzeki, w której przeglądały się niewzruszone mury. Podziwiał mądrość budowniczych i trwałość ich dzieła. Jadał, sypiał i śmiał się w tych ponadczasowych domach. Siusiał w schludnych ubikacjach. I czytał, czytał, czytał. Odciski jego palców zostały na złoconych i srebrzonych księgach, na tysiącach stronic i wszystkich katalogach. Byłoby całkiem naturalne, gdyby tu właśnie przyjechały - zakratowaną ciężarówką - najpiękniejsze i najcenniejsze z książek, które później przez całe życie zbierał. Ale nikt o tym nie wiedział.<br><br>Miałam w Ameryce pięć ciotek
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego