Typ tekstu: Książka
Autor: Głębski Jacek
Tytuł: Kuracja
Rok: 1998
Krzyczy coraz głośniej:
- No już, cholero! Idziesz stąd czy nie, wariacie jeden?!
Coś we mnie pęka. Zresztą mam status chorego. Nic mi zrobić nie mogą. Rzucam się w kierunku szatniarza i zanim zdążył odskoczyć od lady, chwytam go za klapy fartucha.
- Ach ty dziadu! Myślisz, że kto ty jesteś, żeby ubliżać człowiekowi?! Ty dziadu pierdolony...
W tej samej chwili rozlega się ogłuszający dźwięk syreny. Zdezorientowany puszczam szatniarza, który w okamgnieniu, kwicząc ze strachu, rzuca się w głąb szatni i skrywa za wieszakami. Do hallu wpadają dwaj sanitariusze.
- Tutaj!! - wydziera się szatniarz, wyglądając zza ubrań. - Rzucił się na mnie! To głupi wariat
Krzyczy coraz głośniej:<br>- No już, cholero! Idziesz stąd czy nie, wariacie jeden?!<br>Coś we mnie pęka. Zresztą mam status chorego. Nic mi zrobić nie mogą. Rzucam się w kierunku szatniarza i zanim zdążył odskoczyć od lady, chwytam go za klapy fartucha.<br>- Ach ty &lt;orig&gt;dziadu&lt;/&gt;! Myślisz, że kto ty jesteś, żeby ubliżać człowiekowi?! Ty &lt;orig&gt;dziadu&lt;/&gt; pierdolony...<br>W tej samej chwili rozlega się ogłuszający dźwięk syreny. Zdezorientowany puszczam szatniarza, który w okamgnieniu, kwicząc ze strachu, rzuca się w głąb szatni i skrywa za wieszakami. Do hallu wpadają dwaj sanitariusze.<br>- Tutaj!! - wydziera się szatniarz, wyglądając zza ubrań. - Rzucił się na mnie! To głupi wariat
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego