Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Kobieta i Życie
Nr: 20
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1972
Zrobiłabym kanapkę z szyneczką, z pasztecikiem, to i mogłyby być śledzie.
Powiedziawszy to wzięła nóż kuchenny, otarła go o fartuch i żwawo zabrała się do roboty. Śledziowe bebechy leciały do wiaderka z pomyjami. Wszedłem do pokoju. Pan Jankowski siedział teraz na krzesełku i uderzał butem, który miał wąski szpic, tylko ubłocony. Krawat nadal spływał mu po koszuli, jak flaga na maszcie. Rozmawiał z ojcem. Kuzynka patrzyła na męża z ogromnym przejęciem.
- To państwo ładny kawałek drogi zrobili - mówił ojciec.
- Tak, dosyć ładny.
- I często tak w podróży.
- Dosyć często, zależy od pogody, raczej unikamy wyjazdów w takie dnie jak dziś. Ale
Zrobiłabym kanapkę z szyneczką, z pasztecikiem, to i mogłyby być śledzie.<br>Powiedziawszy to wzięła nóż kuchenny, otarła go o fartuch i żwawo zabrała się do roboty. Śledziowe bebechy leciały do wiaderka z pomyjami. Wszedłem do pokoju. Pan Jankowski siedział teraz na krzesełku i uderzał butem, który miał wąski szpic, tylko ubłocony. Krawat nadal spływał mu po koszuli, jak flaga na maszcie. Rozmawiał z ojcem. Kuzynka patrzyła na męża z ogromnym przejęciem.<br> - To państwo ładny kawałek drogi zrobili - mówił ojciec.<br>- Tak, dosyć ładny.<br>- I często tak w podróży.<br>- Dosyć często, zależy od pogody, raczej unikamy wyjazdów w takie dnie jak dziś. Ale
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego